Praga na weekend


Pomysł na spędzenie 2 dni w stolicy Czech. Zaczęło się od zupełnie spontanicznej rezerwacji. Na bookingu przyzwoity hotel ze
śniadaniem i parkingiem to koszt około 250 zł. Później już poszło z górki. Lekkie zawahanie : bierzemy rowery? Nie, tym razem nie! Godzina 13:05 parkujemy nasze auto w Pradze. Ruszamy na piechotkę by poczuć klimat, w kierunku Dancing House. Ten budynek zdobył uznanie architektów w 2015 roku i zajął 5 miejsce na liście najciekawszych budowli na świecie. Inspirowany był parą tancerzy Freda Astaira i Ginger Rogers. Bardzo chieliśmy go zobaczyć na żywo. Stąd widać już Hradczany, które są naszym kolejnym celem. Spacerujemy po drugiej stronie rzeki podziwiając Pragę i jej weneckie "związki". Wąskie uliczki przecięte kanałami rzeki.  Później schody i już jesteśmy przy Zamku. Magiczne widoki, atmosfera. Na chwilę warto usiąść w którejś z restauracji by jeszcze bardziej zintegrować się z tym niezwykłym miejscem. Pyszny obiad i oczywiście tradycyjny kufel zimnego piwa. Nie warto się spieszyć, są wakacje! Wracamy przez most Karola do hotelu. Za nami już ponad 300 km autem, 20 km spaceru i 19 pięter pokonanych na 329 stopniach schodów prowadzących na Hradczany. Nie przejmujemy się tym. Prysznic, świeża odzież i lecimy na tramwaj linii 18. Za 24 korony od osoby kupujemy bilety w terminalu. Wysiadamy na Stare Mesto. Kiedy ostatni raz jechaliśmy tramwajem? Hmm ja nie pamiętam ;) Sporo się zmieniło, jechaliśmy luksusową wersją skody napędzanej w pełni elektrycznie;) Rejs po Wełtawie i kilka informacji jakie padają z głośników w języku polskim, wzbogacają naszą wiedzę o Pradze. Widok z poziomu statku, nocna panorama, budzą wyobraźnię. Później Stare Mesto. Mimo późnej godziny (grubo po 23) przeciskamy się przez tłumy ludzi. Zmęczeni ale zadowoleni wracamy do hotelu. Rano śniadanie i przejazd Pragą - już samochodem. Nawigacja gubi się na trasie do muzeum skody, ale po chwili docieramy na parking. Zwiedzamy piękny obiekt, w którym można zobaczyć całą historię marki, ale również nowe dwa auta koncepcyjne Vision. Później odziani w kamizelki Visitor jedziemy do fabryki skody w Mlada Boleslaw. Wcześniej udało nam się dodatkowo zarezerwować jej zwiedzanie. Jest z tym mały problem, ponieważ chętnych jest więcej niż miejsc. Jako miłośnik motoryzacji... cóż,  szczęka opadła mi na początku, później zbierałem się z kolan. Widzieliśmy tłocznię blach i  cały proces montażu aut, aż do ich wyjazdu z linii montażowej na tzw. "poligon". Dla mnie niesamowite wrażenie. Technologia, tempo... jeśli tego nie zobaczysz na żywo, trudno uwierzyć jak dziś produkuje się auta. Niestety nie można robić żadnych zdjęć;( Cały, 2 dniowy wyjazd zakończyliśmy wieczorem w naszym domu, oglądając zdjęcia przy kolorowych napojach ;) Polecamy!